-
Cześć skarbie – przywitał się słodkim głosem.
- Cześć Zayn – odpowiedziała mu.
- Mam pamiętnik. Nie było łatwo, bo twoi rodzice nie chcieli wpuścić mnie do domu, ale jakoś ich przekonałem.
- Dziękuję!
- Nie ma za co. Wiesz, ma się ten urok – powiedział z udawaną skromnością.
- Cześć Zayn – odpowiedziała mu.
- Mam pamiętnik. Nie było łatwo, bo twoi rodzice nie chcieli wpuścić mnie do domu, ale jakoś ich przekonałem.
- Dziękuję!
- Nie ma za co. Wiesz, ma się ten urok – powiedział z udawaną skromnością.
-
Naprawdę dziękuję… Za wszystko.
- Drobiazg – mrugnął do niej.
Mulat usiadł obok niej na łóżku. Becky od razu go przytuliła.
- Mmm… A to za co? – zapytał obejmując ją.
- Tak bez okazji – uśmiechnęła się.
- Drobiazg – mrugnął do niej.
Mulat usiadł obok niej na łóżku. Becky od razu go przytuliła.
- Mmm… A to za co? – zapytał obejmując ją.
- Tak bez okazji – uśmiechnęła się.
*
Drogi
Pamiętniku!
Dawno nie pisałam. Nie miałam czasu. Tyle się ostatnio dzieje, że nie potrafię sobie tego poukładać w głowie. Zacznę od początku. Jestem w szpitalu. Miałam wypadek samochodowy, gdy wracałam z Zaynem z plaży. Zaynowi nic się nie stało, kilka siniaków i to wszystko. Ze mną jest już gorzej, ale za niedługo wyjdę. Jeszcze tydzień. Dam radę. Czas umila mi Zayn, który jest tu codziennie. Czasami nawet tu nocuje. Jest wspaniałym przyjacielem. Troszczy się o mnie. To on właśnie przyniósł mi pamiętnik. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że rodzice oskarżają go o wszystko. On sam się obwinia o to co się stało, a oni go jeszcze dobijają. Przecież to nie jego wina, że samochód wpadł w poślizg. Ja go o to nie winię, więc on sam nie powinien tego robić. Ostatnio nawet Harry powiedział, że wpadnie mnie odwiedzić. Nie powiem zdziwiło mnie to trochę. Miło z jego strony. Wydaje się być spoko. Widziałam go tylko kilka razy. Tak samo jak resztę zespołu. Ale wiem, że wszyscy są spoko. Pasują jako zespół. Wszyscy tak samo zwariowani, zabawni i widać, że świetnie się dogadują. Nie wspominając już, że cała piątka jest równie utalentowana.
Becky oderwała wzrok od pamiętnika, gdy usłyszała otwierające się drzwi. Po chwili wszedł przez nie wysoki chłopak z brązowymi lokowanymi włosami i uśmiechem na twarzy. Ubrany był w czarną skórzaną kurkę, biały T-shirt i ciemne dżinsy. Był trochę mokry. Na dworze padał deszcz.
- Cześć Harry! – rzuciła z entuzjazmem.
- Hej – odpowiedział równie podekscytowany.
Podszedł bliżej i zza pleców wyciągnął bukiet kwiatów.
- To dla ciebie – mrugnął jednym okiem i wręczył dziewczynie prezent.
- Harry… Nie trzeba było, ale dziękuję – uśmiechnęła się do niego i włożyła kwiaty do pustego wazonu stojącego przy łóżku.
- Cześć… - usłyszeli nieśmiały głosik należący do Vicky.
- O cześć – Harry odwrócił się w jej stronę i obdarował ją swoim uśmiechem.
- To jest Vicky – Becky przedstawiła współlokatorkę Harry’emu.
Chłopak usiadł na krześle pomiędzy dwoma łóżkami i przyglądał się pomieszczeniu.
- To kiedy wychodzicie? – rzucił.
- Jutro – odpowiedziała Vicky.
- Jutro? – zdziwiła się Becky. – Zazdroszczę. Ja dopiero za kilka dni.
Vicky posłała jej smutny uśmiech.
- Nie przejmuj się. Będę cię częściej odwiedzał – poinformował Harry.
- Naprawdę?
- Jasne. Może będę jeździł z Zaynem… Jeśli mnie ze sobą zabierze – uśmiechnął się łobuzersko.
- Czemu miałby cię nie zabrać?
- Nieważne – powiedział wymijająco.
- Ważne.
- Uwierz, nie ważne – mrugnął jednym okiem do Becky.
- Ale dla mnie ważne. Odpowiedz… Proszę…
Harry podrapał się po głowie i rozejrzał po pomieszczeniu. Jego wzrok padł na okno.
- Trochę duszno tu macie. Może otworzę okno? – powiedział szybko zmieniając temat.
Vicky zaśmiała się pod nosem. Becky posłała jej spojrzenie „i weź tu zrozum faceta”.
Dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Od razu lepiej – uśmiechnął się, gdy lekko uchylił okno.
- Oj, Harry – Becky odwzajemniła jego uśmiech.
- To… Tak całymi dniami tu leżycie? Nigdzie nie wychodzicie?
- Idziemy do łazienki – odezwała się Vicky, po czym się zarumieniła.
- Rozumiem… To może chcecie się gdzieś przejść?
- Ja podziękuję – odpowiedziała Vicky.
- Chętnie – zgodziła się Becky. – Tylko wciąż jestem trochę słaba.
- Nic nie szkodzi. Chodź – Harry pomógł jej wstać z łóżka i objął ją ramieniem, żeby się nie przewróciła.
- Dzięki… - powiedziała, a rumieńce oblały jej policzki.
Powoli skierowali się ku wyjściu.
Spacerowali tak po szpitalu, co chwilę przysiadając na jakąś ławkę, gdy dziewczynie zrobiło się słabo. Rozmawiali na różne tematy, poznając się bliżej przy okazji.
- To… Jak tam Zayn? – zapytał nagle loczek.
- Zayn? A… Tak… Zayn. Dobrze. To wspaniały przyjaciel – odpowiedziała zbita z tropu.
- Odwiedza cię często prawda?
- Tak, czuje się winny za ten wypadek i chce mi to wynagrodzić.
- A ty go winisz?
- Nie… To nie była jego wina.
- To dobrze. A nie czujesz czasami do niego coś więcej niż przyjaźń?
- Harry… Nie obraź się, ale mnie przerażasz.
- Dlaczego?
- Wypytujesz się mnie o wszystko jakbyś był szpiegiem.
Chłopak nic nie odpowiedział. Spuścił wzrok i zaczął nerwowo bawić się palcami.
Becky wpatrywała się na niego z podejrzeniem.
- Dlaczego przyjechałeś mnie odwiedzić?
- Bo chciałem.
- A tak naprawdę?
Dawno nie pisałam. Nie miałam czasu. Tyle się ostatnio dzieje, że nie potrafię sobie tego poukładać w głowie. Zacznę od początku. Jestem w szpitalu. Miałam wypadek samochodowy, gdy wracałam z Zaynem z plaży. Zaynowi nic się nie stało, kilka siniaków i to wszystko. Ze mną jest już gorzej, ale za niedługo wyjdę. Jeszcze tydzień. Dam radę. Czas umila mi Zayn, który jest tu codziennie. Czasami nawet tu nocuje. Jest wspaniałym przyjacielem. Troszczy się o mnie. To on właśnie przyniósł mi pamiętnik. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że rodzice oskarżają go o wszystko. On sam się obwinia o to co się stało, a oni go jeszcze dobijają. Przecież to nie jego wina, że samochód wpadł w poślizg. Ja go o to nie winię, więc on sam nie powinien tego robić. Ostatnio nawet Harry powiedział, że wpadnie mnie odwiedzić. Nie powiem zdziwiło mnie to trochę. Miło z jego strony. Wydaje się być spoko. Widziałam go tylko kilka razy. Tak samo jak resztę zespołu. Ale wiem, że wszyscy są spoko. Pasują jako zespół. Wszyscy tak samo zwariowani, zabawni i widać, że świetnie się dogadują. Nie wspominając już, że cała piątka jest równie utalentowana.
Becky oderwała wzrok od pamiętnika, gdy usłyszała otwierające się drzwi. Po chwili wszedł przez nie wysoki chłopak z brązowymi lokowanymi włosami i uśmiechem na twarzy. Ubrany był w czarną skórzaną kurkę, biały T-shirt i ciemne dżinsy. Był trochę mokry. Na dworze padał deszcz.
- Cześć Harry! – rzuciła z entuzjazmem.
- Hej – odpowiedział równie podekscytowany.
Podszedł bliżej i zza pleców wyciągnął bukiet kwiatów.
- To dla ciebie – mrugnął jednym okiem i wręczył dziewczynie prezent.
- Harry… Nie trzeba było, ale dziękuję – uśmiechnęła się do niego i włożyła kwiaty do pustego wazonu stojącego przy łóżku.
- Cześć… - usłyszeli nieśmiały głosik należący do Vicky.
- O cześć – Harry odwrócił się w jej stronę i obdarował ją swoim uśmiechem.
- To jest Vicky – Becky przedstawiła współlokatorkę Harry’emu.
Chłopak usiadł na krześle pomiędzy dwoma łóżkami i przyglądał się pomieszczeniu.
- To kiedy wychodzicie? – rzucił.
- Jutro – odpowiedziała Vicky.
- Jutro? – zdziwiła się Becky. – Zazdroszczę. Ja dopiero za kilka dni.
Vicky posłała jej smutny uśmiech.
- Nie przejmuj się. Będę cię częściej odwiedzał – poinformował Harry.
- Naprawdę?
- Jasne. Może będę jeździł z Zaynem… Jeśli mnie ze sobą zabierze – uśmiechnął się łobuzersko.
- Czemu miałby cię nie zabrać?
- Nieważne – powiedział wymijająco.
- Ważne.
- Uwierz, nie ważne – mrugnął jednym okiem do Becky.
- Ale dla mnie ważne. Odpowiedz… Proszę…
Harry podrapał się po głowie i rozejrzał po pomieszczeniu. Jego wzrok padł na okno.
- Trochę duszno tu macie. Może otworzę okno? – powiedział szybko zmieniając temat.
Vicky zaśmiała się pod nosem. Becky posłała jej spojrzenie „i weź tu zrozum faceta”.
Dziewczyna wzruszyła ramionami.
- Od razu lepiej – uśmiechnął się, gdy lekko uchylił okno.
- Oj, Harry – Becky odwzajemniła jego uśmiech.
- To… Tak całymi dniami tu leżycie? Nigdzie nie wychodzicie?
- Idziemy do łazienki – odezwała się Vicky, po czym się zarumieniła.
- Rozumiem… To może chcecie się gdzieś przejść?
- Ja podziękuję – odpowiedziała Vicky.
- Chętnie – zgodziła się Becky. – Tylko wciąż jestem trochę słaba.
- Nic nie szkodzi. Chodź – Harry pomógł jej wstać z łóżka i objął ją ramieniem, żeby się nie przewróciła.
- Dzięki… - powiedziała, a rumieńce oblały jej policzki.
Powoli skierowali się ku wyjściu.
Spacerowali tak po szpitalu, co chwilę przysiadając na jakąś ławkę, gdy dziewczynie zrobiło się słabo. Rozmawiali na różne tematy, poznając się bliżej przy okazji.
- To… Jak tam Zayn? – zapytał nagle loczek.
- Zayn? A… Tak… Zayn. Dobrze. To wspaniały przyjaciel – odpowiedziała zbita z tropu.
- Odwiedza cię często prawda?
- Tak, czuje się winny za ten wypadek i chce mi to wynagrodzić.
- A ty go winisz?
- Nie… To nie była jego wina.
- To dobrze. A nie czujesz czasami do niego coś więcej niż przyjaźń?
- Harry… Nie obraź się, ale mnie przerażasz.
- Dlaczego?
- Wypytujesz się mnie o wszystko jakbyś był szpiegiem.
Chłopak nic nie odpowiedział. Spuścił wzrok i zaczął nerwowo bawić się palcami.
Becky wpatrywała się na niego z podejrzeniem.
- Dlaczego przyjechałeś mnie odwiedzić?
- Bo chciałem.
- A tak naprawdę?
-
Mówię! Bo chciałem cię odwiedzić. Fajna jesteś.
- Nie wierzę. Zayn cię tu wysłał prawda?
- Nieprawda! – odpowiedział od razu. Becky już wiedziała, że kłamał.
- Po co cię tu wysłał?
- Po pierwsze, jestem tutaj nie tylko ze względu na Zayna, ale też na ciebie. Jak mówiłem wcześniej polubiłem cię i wydajesz się być spoko, a po drugie… - tutaj urwał.
- Słucham. Mów dalej – nalegała na niego.
Chłopak spojrzał na zegarek.
- Późno już. Muszę lecieć. Zobaczymy się jutro – oznajmił i szybkim krokiem skierował się do wyjścia.
Becky nawet nie zdążyła mu odpowiedzieć. Już go nie widziała. Powoli wstała i chwiejnym krokiem poszła do swojego pokoju. Podpierała się o ścianę, żeby nie upaść.
- Becky! – zawołała na jej widok Vicky.
- Hej… - powiedziała zmęczonym głosem i położyła się na łóżku.
- Co jest?
- Nic… Tylko… Wydaje mi się, że oni coś przede mną ukrywają.
- Oni, czyli…?
- Nie wierzę. Zayn cię tu wysłał prawda?
- Nieprawda! – odpowiedział od razu. Becky już wiedziała, że kłamał.
- Po co cię tu wysłał?
- Po pierwsze, jestem tutaj nie tylko ze względu na Zayna, ale też na ciebie. Jak mówiłem wcześniej polubiłem cię i wydajesz się być spoko, a po drugie… - tutaj urwał.
- Słucham. Mów dalej – nalegała na niego.
Chłopak spojrzał na zegarek.
- Późno już. Muszę lecieć. Zobaczymy się jutro – oznajmił i szybkim krokiem skierował się do wyjścia.
Becky nawet nie zdążyła mu odpowiedzieć. Już go nie widziała. Powoli wstała i chwiejnym krokiem poszła do swojego pokoju. Podpierała się o ścianę, żeby nie upaść.
- Becky! – zawołała na jej widok Vicky.
- Hej… - powiedziała zmęczonym głosem i położyła się na łóżku.
- Co jest?
- Nic… Tylko… Wydaje mi się, że oni coś przede mną ukrywają.
- Oni, czyli…?
-
Harry i Zayn
- A dokładniej?
- No bo… Harry zaczął się dokładnie wypytywać mnie o Zayna. To było na serio mocno podejrzane. Zapytałam się go o co chodzi. Od razu się skapnęłam, że Zayn go tu przysłał. Nie znam dobrze Harry’ego, ale na pewno nie jest takim ciekawskim chłopakiem, jakiego grał. No i jak nalegałam na niego, żeby powiedział po co przyszedł to najzwyczajniej w świecie uciekł! Powiedział, że już późno i zobaczymy się jutro.
Vicky obserwowała Becky w milczeniu. Gdy wreszcie skończyła mówić, zabrała głos.
- Faktycznie trochę to dziwne. Zawsze możesz zapytać Zayna o co chodzi. Na pewno ci powie, przecież się przyjaźnicie prawda?
- Tak… Ale co mam się zapytać? „Cześć Zayn! To ty nasłałeś Harry’ego, żeby mnie przepytał jak na komisariacie?” To bez sensu.
- Może nie tak, ale jakoś delikatniej – odpowiedziała po chwili namysłu.
- Kurczę, a jeżeli Harry mówił prawdę i to nie Zayn go nasłał, tylko przyszedł tu bo chciał? Ale ze mnie idiotka! – oskarżyła się Becky.
- Nie jesteś idiotką! Każdy się może pomylić. Nikt nie będzie miał ci tego za złe.
- Hm… - zamyśliła się. – Ale przecież Harry nie zaprzeczył, gdy go o to oskarżyłam…
- Dobra, nie myśl o tym. Uspokój się, poczytaj coś albo się zdrzemnij.
- Masz rację… Mam taką zdolność do wyolbrzymiania małych rzeczy więc wiesz…
- Jasne rozumiem.
Rozmowa ucichła. Mimo rad Vicky, dziewczyna nie potrafiła się odprężyć.
Wyciągnęła z torby komórkę. Szybko napisała wiadomość.
Do: Zayn
Hej… Przyjedziesz dzisiaj? Muszę z tobą porozmawiać…
Odłożyła telefon. Po kilku minutach wyświetliła się wiadomość.
Od: Zayn
Będę za pół godziny.
- A dokładniej?
- No bo… Harry zaczął się dokładnie wypytywać mnie o Zayna. To było na serio mocno podejrzane. Zapytałam się go o co chodzi. Od razu się skapnęłam, że Zayn go tu przysłał. Nie znam dobrze Harry’ego, ale na pewno nie jest takim ciekawskim chłopakiem, jakiego grał. No i jak nalegałam na niego, żeby powiedział po co przyszedł to najzwyczajniej w świecie uciekł! Powiedział, że już późno i zobaczymy się jutro.
Vicky obserwowała Becky w milczeniu. Gdy wreszcie skończyła mówić, zabrała głos.
- Faktycznie trochę to dziwne. Zawsze możesz zapytać Zayna o co chodzi. Na pewno ci powie, przecież się przyjaźnicie prawda?
- Tak… Ale co mam się zapytać? „Cześć Zayn! To ty nasłałeś Harry’ego, żeby mnie przepytał jak na komisariacie?” To bez sensu.
- Może nie tak, ale jakoś delikatniej – odpowiedziała po chwili namysłu.
- Kurczę, a jeżeli Harry mówił prawdę i to nie Zayn go nasłał, tylko przyszedł tu bo chciał? Ale ze mnie idiotka! – oskarżyła się Becky.
- Nie jesteś idiotką! Każdy się może pomylić. Nikt nie będzie miał ci tego za złe.
- Hm… - zamyśliła się. – Ale przecież Harry nie zaprzeczył, gdy go o to oskarżyłam…
- Dobra, nie myśl o tym. Uspokój się, poczytaj coś albo się zdrzemnij.
- Masz rację… Mam taką zdolność do wyolbrzymiania małych rzeczy więc wiesz…
- Jasne rozumiem.
Rozmowa ucichła. Mimo rad Vicky, dziewczyna nie potrafiła się odprężyć.
Wyciągnęła z torby komórkę. Szybko napisała wiadomość.
Do: Zayn
Hej… Przyjedziesz dzisiaj? Muszę z tobą porozmawiać…
Odłożyła telefon. Po kilku minutach wyświetliła się wiadomość.
Od: Zayn
Będę za pół godziny.
*
Cieszę
się, że jesteś – powiedziała na przywitanie i pocałowała go w policzek.
Zayn tylko uśmiechnął się, po czym włożył ręce do kieszeni swojej bejsbolówki i spuścił wzrok.
- Mam pytanie… Czy… Dlaczego Harry tutaj był?
Zayn milczał. Becky postanowiła zapytać jeszcze raz tylko bardziej nalegająco.
- Był tutaj, bo go wysłałeś?
- Becky… Musisz zawsze wszystko wiedzieć? – zapytał trochę rozdrażniony.
- Tak, bo to dotyczy również mnie! – prawie krzyknęła.
Kilku pacjentów spojrzało w ich stronę.
- Dlaczego to robisz? Po co ci te informacje od Harry’ego?
- Niczego nie rozumiesz? – zapytał patrząc się jej głęboko w oczy.
- Nie… Powiedz mi… Wtedy zrozumiem…
Zayn przez chwilkę się zamyślił.
- Nie lubisz mnie już?
- Lubię – przez chwilkę się zawahał. – I nawet nie wiesz jak bardzo.
- Co to znaczy?
- To, że mi się podobasz… Dalej nie rozumiesz? Kocham Cię…
-Parę Słów-
Więc... Przepraszam, że tak długo mi zajęło pisanie... Postaram się jednak pisać częściej :)
I jeszcze jedno ;) Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach to piszcie w komentarzach pod tym rozdziałem i napiszcie swoją nazwę na twitterze albo numer GG ^^
Możecie również pisać do mnie bezpośrednio na twitterze ( @KissBiebs ) albo GG ( 21416744 )
I ogólnie komentujcie. Nawet nie wiecie ile każdy komentarz dla mnie znaczy <3
Zayn tylko uśmiechnął się, po czym włożył ręce do kieszeni swojej bejsbolówki i spuścił wzrok.
- Mam pytanie… Czy… Dlaczego Harry tutaj był?
Zayn milczał. Becky postanowiła zapytać jeszcze raz tylko bardziej nalegająco.
- Był tutaj, bo go wysłałeś?
- Becky… Musisz zawsze wszystko wiedzieć? – zapytał trochę rozdrażniony.
- Tak, bo to dotyczy również mnie! – prawie krzyknęła.
Kilku pacjentów spojrzało w ich stronę.
- Dlaczego to robisz? Po co ci te informacje od Harry’ego?
- Niczego nie rozumiesz? – zapytał patrząc się jej głęboko w oczy.
- Nie… Powiedz mi… Wtedy zrozumiem…
Zayn przez chwilkę się zamyślił.
- Nie lubisz mnie już?
- Lubię – przez chwilkę się zawahał. – I nawet nie wiesz jak bardzo.
- Co to znaczy?
- To, że mi się podobasz… Dalej nie rozumiesz? Kocham Cię…
-Parę Słów-
Więc... Przepraszam, że tak długo mi zajęło pisanie... Postaram się jednak pisać częściej :)
I jeszcze jedno ;) Jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach to piszcie w komentarzach pod tym rozdziałem i napiszcie swoją nazwę na twitterze albo numer GG ^^
Możecie również pisać do mnie bezpośrednio na twitterze ( @KissBiebs ) albo GG ( 21416744 )
I ogólnie komentujcie. Nawet nie wiecie ile każdy komentarz dla mnie znaczy <3
CHCE WIĘCEJ! Pisz kolejnego ;**
OdpowiedzUsuńNo siema. Cholera, ale dawno nie grzebałam w laptopie ._. Doooobraa, to teraz coś o rozdzialee...
OdpowiedzUsuńDAWAJ WIĘCEJ ALBO NAŚLĘ NA CIEBIE... CHUCKA NORRISA XD Nie wiem czemu jego, tak jakoś xD Rozdział świetny. Cud, miód i orzeszki xD Kurde, zrobiłam się od tego głodna xd TEŻ CHCE KWIATKI! XD No co? Każda kobieta może chcieć dostać kwiaty od jakiegoś ciacha XD Co ja mam z tym XD? Phef. A co by było gdyby Zayn przeczytał pamiętnik Becky?._. Albo gdyby Harry zaczął spotykać się z Vicky? ._. I co zrobi Becky po tak nieoczekiwanym(dla niej, ja tyko na jakiekolwiek czekałam :D ) wyznaniu? ._. Hahaha. Pomyślałam -> A co zrobią rodzice Becky kiedy odkryją, że ma w pokoju szafę jak ta z Narni ale prowadzi do Hogwartu?! Wogule, jak przeczytałam pierwsze dwa słowa tego rozdziału myślałam, że opki mi się pomyliły, bo nic tego, a ty nagle do niej na 'skarbie'. Może jeszcze cukiereczku? Czekoladko?(jestem zazdrosna >3<) XD Ale by był fejsłol gdyby Becky nie lubiła czekolady. AAAAaa dobra, bo zjeżdżam z tematu. Czekam na nexta! ^^"
Uwielbiam tw Bloga. Nie mogę się już doczekać następnego rozdziały ^^
OdpowiedzUsuńPS. Wpadnij, przeczytaj, skomentuj mojego bloga http://daretodreaaaam.blogspot.com/#c4326970839655371640
Ten blog to chyba to, co niektórzy nazywają ciemną stroną internetu...
OdpowiedzUsuń