piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział 10


Drogi Pamiętniku!
Dalej nie potrafię sobie tego wszystkiego poukładać w głowie. Wszystko następuje tak szybko. Co się stało z moim nudnym życiem? Kiedyś cokolwiek ciekawego działo się raz na miesiąc, a teraz…? Odkąd poznałam Zayn’a moje życie obróciło się o 180 stopni. Z monotonnego przeistoczyło się w ciekawe. Nie narzekam na tą zmianę. Szczerze mówiąc cieszę się, że nastąpiła. Miałam dość tej nudy, tego uczucia, że jestem tylko kujonem, że nie potrafię nic innego robić tylko się uczyć. Kiedyś nie uważałam się za taką osobę, ale moi rówieśnicy zawsze mnie taką postrzegali. Nie chcieli wiedzieć jaka jest prawdziwa Becky Carter, chcieli mieć tylko kogoś, kto jest na tyle naiwny, że da im odpisać zadanie. Tak było w podstawówce, gimnazjum, liceum… Po tym, gdy zaczęli tak o mnie sądzić z czasem to zaakceptowałam i sama się stałam tą osobą, ale teraz to koniec. Nie mam zamiaru udawać kogoś kim nie jestem. Skończyła się tamta Becky.
Jest jeszcze jedna sprawa… Wtedy w aucie, kiedy mieliśmy wypadek… Nie wydawało mi się, kiedy myślałam, że Zayn powiedział, że mnie kocha. Tak było naprawdę. Dzisiaj mi to powiedział znowu. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Czuję coś do niego, ale co jeśli nam nie wyjdzie? Stracę najlepszego przyjaciela pod słońcem. Z drugiej strony nie chcę go skrzywdzić. Wiem jak to jest zakochać się nieszczęśliwie. Nieciekawe uczucie… Nie chcę, żeby przeze mnie Zayn je odczuł. Powiedziałam mu, że muszę to wszystko przemyśleć. Nie kłamałam naprawdę muszę…

- I jak? – zapytała Carly wchodząc do pokoju.
- Tak samo… - odpowiedziała Becky jednocześnie zamykając pamiętnik.
- Dalej nic? Becky, chyba musisz wiedzieć czy go kochasz czy nie…
- To jest za trudne… Z jednej strony chciałabym rzucić się mu w ramiona i nigdy nie pozwolić mu odejść… Ale druga część mnie każe go spławić… Nie chcę mu tego zrobić…
- Dobra… Załatwmy to prościej – powiedziała głosem doświadczonego psychologa, po czym kontynuowała. – Kochasz go czy nie?
- I tak i nie – odpowiedziała przeczesując dłonią czarne włosy.
- Tak albo nie!? – wykrzyknęła tak głośno, że przez drzwi zajrzała zdziwiona pielęgniarka, ale zaraz poszła orientując się, że był to fałszywy alarm.
Becky chwilę nie wiedziała co powiedzieć. Po chwili namysłu cicho odpowiedziała:
- Tak…
Carly aż klasnęła w dłonie.
- Wspaniale! I widzisz to nie takie trudne z pomocą mnie – uśmiechnęła się.
- Nawet gdyby to co powinnam teraz zrobić?
- Zadzwoń do niego. Powiedz, żeby przyjechał. Jeśli naprawdę cię kocha będzie tu za kilka minut.
- A jeśli nie? – zapytała głośno przełykając ślinę.
- Nie gdybaj tylko dzwoń!
Becky wzięła z szafki telefon. Za pomocą jednego kliknięcia zadzwoniła do Zayna.
- Szybkie wybieranie. Widać, że coś iskrzy – powiedziała z sarkazmem Carly.
- Cicho – odpowiedziała z uśmiechem i szturchnęła przyjaciółkę.
W tej samej chwili w telefonie Becky usłyszała lekko zdezorientowane „halo?”
- Cześć Zayn – powiedziała nieśmiało.
- To… Co chciałaś? – zapytał jakby z nadzieją.
- Słuchaj… To nie jest sprawa na telefon… Możesz przyjechać?
- Będę za pięć minut – powiedział i się rozłączył.
Dziewczyna rzuciła telefon na szafkę i odetchnęła z ulgą.
- I co? I co? I co? – zaczęła zniecierpliwiona Carly, a ponieważ nie doczekała się odpowiedzi zmarszczyła brwi. – Ziemia do Becky!
- Zaraz tu będzie! Carly! Rozumiesz to?!
Becky nie wiedziała skąd u niej takie podekscytowanie. Gdy usłyszała słowa Zayna w jej brzuchu pojawiło się stado motyli. W głowie rodziło się wielkie napięcie. Patrzyła na zegar ze zniecierpliwieniem.
Minuta…
Dwie…
Trzy…
Cholera, gdzie ten Zayn?!
W końcu po sześciu minutach, które zdawały się być wiecznością w drzwiach stanął chłopak… Włosy miał zmierzwione od wiatru. Na sobie miał biały T-shirt z logo jakiegoś zespołu. Ubrane miał czarne dżinsy. Na nogach niebieskie nike.
- Zayn! – przywitała go uśmiechem Becky i gdyby nie to, że wciąż była słaba rzuciłaby mu się w objęcia.
- Becky! – chłopak wykrzyknął to z takim entuzjazmem jak Becky naśladując jej reakcję.
- To… Ja wam nie przeszkadzam – oznajmiła Carly i pospiesznie wyszła. Przed zatrzaśnięciem drzwi puściła oczko do przyjaciółki.
Mulat usiadł obok Becky na łóżku. Przez chwilę patrzyli sobie w oczy w ogóle nie odzywając się do siebie. Słowa nie były tutaj potrzebne. Oboje znali swoje uczucia i nie chcieli ich dłużej ukrywać. Po chwili chłopak położył się obok niej na łóżku tak, że głowa dziewczyny leżała na jego klatce piersiowej. Ciszę przerywały tylko ich krótkie oddechy. Gdy minęło kilka minut Zayn zdecydował odezwać się pierwszy:
- Becky… Chciałbym wiedzieć… Nie pomyśl sobie tylko, że za bardzo naciskam, ale… Ta niepewność zabija mnie od środka. Proszę… Powiedz mi szczerze. Zrozumiem, kiedy powiesz, że nic do mnie nie czujesz – jego głos się lekko załamał. – Ale wiedz, że to i tak nie zmieni moich uczuć do ciebie.
- Zayn… - gdy Becky zaczęła mówić palce chłopaka zacisnęły się nerwowo na rąbku kołdry.
Zamknął oczy i uważnie przysłuchiwał się słowom Becky.
- Długo myślałam nad tym i… Też nie chcę już ukrywać swoich uczuć… Nigdy nie myślałam, że to powiem. Ciągle się wahałam. Nie wiedziałam co robić. Byłam rozdarta, ale doszłam do wniosku, że za dużo myślę i powinnam posłuchać tego, co mówi serce…
- Co mówi twoje serce? – zapytał zaciskając powieki jakby bał się usłyszeć najgorszego.
- Moje serce mówi, że ja też cię kocham…
Chłopak gwałtownie się poruszył. Otworzył oczy i jakby analizował to co przed chwilą powiedziała Becky.
- Mówisz poważnie? – upewnił się.
- Całkiem poważnie – odpowiedziała mu uśmiechem chcąc rozluźnić spiętą atmosferę.
- Czyli jesteśmy razem?
- Tak… Chyba tak…
Zayn wstał z łóżka i wziął swoją dziewczynę w ramiona. Zrobił z nią kilka obrotów wokół własnej osi, ale zobaczył, że zrobiła się lekko fioletowa, więc odłożył ją na łóżko.
- Nikt na Ziemi nie jest szczęśliwszy niż ja w tej chwili – powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy.
- Jesteś pewien, że nikt? A ja? Ja jestem! – zaśmiała się.
- Nie, ja jestem szczęśliwszy – pocałował ją w czoło.
- No nie wiem… - drażniła się z chłopakiem Becky.
- Jesteśmy na równo, zgoda?
Dziewczyna udawała, że się zastanawia po czym przytaknęła.
- Super – odpowiedział mulat i ponownie położył się obok niej na łóżku.

*
Drogi Pamiętniku!
Dzisiejszy dzień na zawsze zostanie w mojej pamięci. Więc… MAM CHŁOPAKA! Dokładniej Zayn’a. Lepszego chłopaka nie mogłam sobie wymarzyć. Nie wiem dlaczego tyle się zastanawiałam. Wcześniej nie zauważyłam, że Zayn jest troskliwy, opiekuńczy, kochany i ma dobre serce. Znaczy wiedziałam, ale widziałam to w nim jako przyjaciela. Nie myślałam, że to wszystko się tak potoczy. Przypomniałam sobie ten dzień, kiedy się poznaliśmy… Siedziałam na ławce w parku załamana i wtedy zjawił się on. Zmienił moje życie. Przestałam udawać kogoś kim nie jestem i stałam się sobą. To wszystko zawdzięczam temu ciemnowłosemu mulatowi o czekoladowych oczach.
W ogóle jestem dzisiaj szczęśliwa, bo jutro wychodzę ze szpitala! Nareszcie! Dosyć niedobrego jedzenia, białych ścian, tych wszystkich pielęgniarek i lekarzy! Dzień wolności.

Becky oderwała wzrok od pamiętnika, gdyż usłyszała jak ktoś puka do drzwi.
- Proszę! – krzyknęła.
- Hej…
Do pokoju wszedł wysoki chłopak z lokami na głowie. Harry!
- Harry?! Co tutaj robisz? – zapytała zdziwiona.
- Obiecałem, że jeszcze cię kiedyś odwiedzę więc.. Ta daaam – uśmiechnął się.
- Miło, że pamiętałeś, ale… Myślałam, że odwiedziłeś mnie wtedy tylko dlatego, że Zayn ci tak powiedział.
- Nie! No co ty! Miałem się do ciebie wtedy wybrać, ale Zayn przy okazji poprosił mnie, żebym cię o to spytał.
Becky kiwnęła głową na znak, ze rozumie.
- Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zła, że wtedy uciekłem? – zapytał wlepiając swoje zielone oczy w dziewczynę.
- Jasne, że nie – odpowiedziała uśmiechem.
- To dobrze… A tak w ogóle to słyszałem, że jesteś z Zayn’em… Znaczy… Trudno było nie usłyszeć, bo tak się darł, ale wiesz o co mi chodziło.
Becky zachichotała pod nosem.
- Naprawdę?
- Tak, gdybyś to widziała. Miałem go nagrać, ale nie pomyślałem o tym.
- Może i dobrze, że tego nie widziałam.
- Może… - powiedział i pokazał rząd białych zębów.
- Co tak stoisz w drzwiach? Usiądź, no chyba, że znowu chcesz mi zwiać.
- Nie, dzisiaj nie. Mamy kilka dni wolnego, więc… Dzisiaj zostaję cały dzień.
- Super – odpowiedziała entuzjastycznie Becky.
- Muszę poznać dziewczynę mojego przyjaciela co nie?
Na słowo „dziewczyna” Becky momentalnie się zarumieniła. Harry widocznie to zauważył, bo wyszczerzył zęby w uśmiechu.
Godziny szybko mijały i dzień dobiegł końca. Pomimo, że nie chciała, Becky musiała rozstać się z Harry’m. Bardzo go polubiła i z wzajemnością ze strony loczka.
Wieczorem, gdy prawie zasypiała obudził ją sms.
Od: Zayn ♥
Kocham Cię, śpij dobrze ;) xx
Uśmiech momentalnie pojawił się na ustach Becky i nie schodził póki nie zasnęła.

-Parę Słów-
Przepraszam... Dwa tygodnie... Dwa tygodnie nie miałam weny... Nie wiedziałam, że ten czas tak szybko leci ;o
Wchodzę na bloga i patrzę ostatni post 1 kwietnia... Musiałam coś napisać więc... proszę :)
I proszę jeśli czytasz zostaw komentarz. Wystarczy jedno słowo. Chcę tylko wiedzieć ile osób czyta więc bardzo o to proszę :) 

7 komentarzy:

  1. Kocham tw Bloga. ! Czekam na następny rozdział ;33

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały ! Ciekawe co dalej ? .. ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. super blog czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzień dobry!
    Z góry ogromnie Cię przepraszam za to co teraz zrobię ale chce Cię zaprosić na swój blog.
    http://insidemyarms.blogspot.com/
    Pozdrawiam i życzę miłego dnia! xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Siem =3= ... Lol XD Wyobraziłam sobie zaciesz Zayna xD Taki fanboying ;DDD Kolejna para i kolejne love story... W sumie to nie mam nic ciekawego do powiedzenia, bo choroba mnie wykańcza. Do next notki ; )

    OdpowiedzUsuń